wtorek, 2 grudnia 2014

#8 - Geneza - "Restauracyjny hokus pokus"



   Nowy miesiąc, nowy tydzień, nowy dzień, nowa geneza starego wiersza. „Restauracyjny hokus pokus” jest w zasadzie formą opowiedzenia sytuacji, jaka przydarzyła mi się w jednym z lokali sieci restauracji Hokus Pokus. Autentyczna sytuacja. Cóż więcej mogę napisać? Nie mam pojęcia. Gdybym zakończył tę genezę w tym miejscu, byłaby chyba rekordowo krótka. Zostanę przynajmniej przy temacie sieci restauracji Hokus Pokus, którą sobie chwalę. Nie było tam tłoczno oraz w miarę dobrze cenowo. Wypito tam wiele drinków, wypito parę kaw i jakoś się tam zadomowiło. Choć próżno już dzisiaj szukać w tym mieście, miejscu, tego punktu, gdyż przestał istnieć jakiś czas temu, to miło do niego wrócić we wspomnieniach. Dobrze mieć gdzieś jakiś punkt na mieście, albo najlepiej punkty, dajmy temu różnorodności, gdzie można posiedzieć, pogadać, wypić lub po prostu pomyśleć nad czymś, co warte naszej myśli i wymaganego przez nią spokoju. Jeśli ktoś to czyta, bierze to do siebie, to niech sobie teraz pomyśli nad czymś, nad jakąś konkretną sytuacją z konkretnego lokalu, która warta jest naszej myśli. Dzisiaj krótko.

Pozdrawiam,
Adrian Charytoniuk



4 komentarze:

  1. U mnie też już nie ma Hokus Pokus , a szkoda bo prócz Wedla to tylko w ich czekoladzie stoi słomka .

    OdpowiedzUsuń
  2. A mi ten lokal o którym piszesz ,przypomniał o młodszym chłopaku, którego poznałam kilka dobrych lat temu.. w zimny grudniowy wieczór...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiadomo, że czasem ludzie mają wspomnienia związane z tymi samymi rzeczami. Świat wbrew pozorom nie jest taki duży.

      Pozdrawiam.

      Usuń