niedziela, 23 marca 2014

Muzyczni "sataniści": Black Sabbath (cz.1)


   Jakiś czas temu, nie tak dawno. Parę, może kilka miesięcy wstecz, przeczytałem wspaniały artykuły o zespołach muzycznych, które są „zakazane” przez Kościół katolicki. „Cóż, w takim razie jestem satanistą”, pomyślałem przeglądając listę o naprawdę obwitym zestawieniu. The Rolling Stones, Bob Dylan, The Beatles, Black Sabbath, The Who, Alice Cooper, Hall and Oats (!), Depeche Mode (!), Van Halen i całe mnóstwo innych zespołów. To tylko wyrywkowe pozycje, ale w moim przypadku, i według listy wielebnych – egzorcysta potrzebny od zaraz!
   Kościół chyba zapomniał czym jest muzyka, czym jest image (o ile ktoś z zestawiających listę słyszał o takim słowie i zna jego znaczenie)oraz czym jest marketing. Może nie każde z wymienionych zagadnień, dotyczy każdego wymienionego (i niewymienionego) zespołu, ale na pewno sporej większości; A może najzwyczajniej w świecie muzyka, która jest w stanie pobudzić lekko świadomość człowieka nie jest zbyt przychylna Kościołowi i stanowi dla niego element zagrożenia? Prościej kierować nieświadomymi.
   Biblia, czołowa księga, książka, czy jak to inaczej nazwać, świata. Czyta się ją na kazaniach, a potem zbiera się pieniądze, dokładnie przelicza, kupuje się nową furę, nowe laczki czy inne zbędne pierdoły. Nie twierdzę, że osoba duchowna nie powinna być reprezentatywna czy zadbana, ale żeby zaraz śmigała Bentleyem czy nowiutkim Lexusem? Popadam już w dygresje.
   Na pierwszy ogień weźmy sobie Black Sabbath i z całego składu wybierzmy sobie Tony’ego Iommiego. Widział ktoś zdjęcia tego pana? Czytał ktoś jego biografię? Zawsze nosi krzyż i nie jest to element image’u, a decyzja jego oraz całego zespołu (wszyscy wcześniej nosili krzyże, od samego początku istnienia zespołu). Otóż wierzyli oni, że krzyże pomogą im zwalczyć ewentualne niepowodzenia i bali się klątw przeróżnych sekt, które z powodu mrocznych i jednocześnie wnikliwych tekstów autorstwa Geezera Butlera, przyczepiały się jedna za drugą, kiedy tylko gdzieś spotykały zespół. W trasie, na ulicach, gdziekolwiek. Jako osoby wierzące w istnienie czegoś większego, woleli być ubezpieczeni.
   Kolejna sprawa związana z Black Sabbath, to utwór z ich najnowszej płyty, zatytułowany: „God is Dead?”. Znów nie tak dawno przeczytałem, że to sataniści, bezbożnicy, wykolejeńcy i tak dalej, wszystko za sprawą właśnie tego jednego utworu (Nie mam pojęcia natomiast, ile razy w ogóle nazwano ich satanistami, szybko straciłem rachubę). Na potrzeby rozgłosu i kontrowersji oczywiście usunęło się z tytułu znak zapytania i powiedziano jasno: „God is Dead”. Masy ludzi czytających bzdety i nie zagłębiających się w dany artykuł, daną wiadomość, pieprzą na prawo i lewo powtarzając to co napisano w jakimś Daily Mail, The Sun i w innych syfach. Otóż Geezer w tekście wyraźnie dywaguje nad istnieniem Boga. Nie stwierdza stanowczo, że go nie ma. Podaje przykłady, które by wskazywały na Jego obecność, jak i podaje przykłady, które mogą wskazywać na Jego brak. To jest czysta dywagacja, na którą odpowiedzieć powinni sobie tylko i wyłącznie słuchacze. Kwestia świadomości człowieka i tego w co chce wierzyć. Jednakże zaraz podłapuje to jakiś biskup czy jego przydupas, chwyta za długopis, dopisuje nazwę zespołu, a potem podkreśla ją czerwonym markerem i proszę, kolejny zespół który trafia na listy grzechów (sklejone przez duchownych).
   Teksty utworów Black Sabbath potrafiły i nadal potrafią skłonić człowieka do myślenia. Zadawały pytania, dawały odpowiedzi. Ci muzycy, którzy zmienili oblicze muzyki mają ten luksus, że mogą pisać o czym im się żywnie podoba i wytwórnia nie narzuca im niczego z góry, wiedząc jednocześnie, że nie ważne co nagrają i o czym, to się sprzeda jak świeże bułeczki, ponieważ jest to muzyczna czołówka w najlepszych znaczeniach tych słów. Brzmienie i melodie, mogą mieć ciężkie (taki gatunek muzyki), ale teksty mają naprawdę wybitne (War Pigs, God is Dead, Age of Reason i wiele, wiele innych), co przekłada się na pobudzenie myśli i świadomości ludzi. Założę się, że muzykoterapia też jest gdzieś w to wmieszana i zmusza coś do reakcji, a ta reakcja powoduje myśl. To na pewno muzyka satanistyczna? Nazywanie tej grupki panów satanistami, to według mnie spore przegięcie, ale czego nie robi się, aby kierować tłumem, który jest pokorny. Wielokrotnie, w wielu wywiadach podkreślali, iż nie mają nic wspólnego z okultyzmami, demonologią i innymi tego typu rzeczami, tylko któż raczy dokładniej pogrzebać w całej sprawie? Powiedzieli coś o Bogu? To z pewnością coś negatywnego, zakazać ich! Niech dzieci słuchają piosenek typu: „Barka” i rozkoszują się miłością Pana, która z pewnością dam im większą motywację oraz siłę do walki z nałogami w przyszłości (jeśli w jakieś wpadną, tfu, tfu)i masą innych problemów, niż historie jednego czy drugiego członka wspomnianego zespołu, którym udało się go pokonać po ciężkiej, naprawdę ciężkiej, pracy i mnóstwie pomocy ludzi z ich najbliższego otoczenia. To tylko czysty przykład.  
   Reasumując.
   Black Sabbath satanistami, którzy wierzą w istotę czegoś większego, w Jego pomoc, w razie jakichś kłopotów. Zespół w żadnym wypadku nie czczący szatana, a stroniący od niego (wystarczy się zainteresować zespołem, aby to wiedzieć).
Grupa wielokrotnie oddająca hołd zmarłym przyjaciołom i grająca koncerty charytatywne, które produkowały ogromne pieniądze potrzebującym. Ludzie, którzy dla swoich najbliższych pokonali idiotyczne nałogi młodości. Legendarni muzycy, których muzyka uleczyła duchowo niejedną osobę.
   Ten krótki tekst o BS nie jest bezpośrednio skierowany jakiejś grupy osób. Chciałbym nim stanąć w obronie zespołu, który po dzień dzisiejszy ma najbardziej uduchowionych muzyków, jakich miałem okazję słuchać.



2 komentarze:

  1. Od dłuższego czasu śledzę Twojego bloga i podoba mi się. Zupełnie się nie znam, ale pewnie większość się nie zna. Twoje teksty dobrze się czyta i obyś podążał w tym kierunku. Chociaż czasami widać, że miałeś lepszy dzień czasami gorszy, ale ćwiczenie czyni mistrza ;) Akurat ten tekst przypadł mi bardzo do gustu i mam nadzieję, że częściej coś takiego tu będzie się pojawiało. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za pochlebny komentarz, niebawem cz.2 felietonu, dotycząca kolejnego zespołu okrzykniętego "satanistycznym". Pozdrawiam i zapraszam do sprawdzenia starszych publikacji. :)

    OdpowiedzUsuń