Jakiś czas temu, nie tak dawno. Parę, może
kilka miesięcy wstecz, przeczytałem wspaniały artykuły o zespołach muzycznych,
które są „zakazane” przez Kościół katolicki. „Cóż, w takim razie jestem
satanistą”, pomyślałem przeglądając listę o naprawdę obwitym zestawieniu. The Rolling Stones, Bob Dylan, The Beatles, Black Sabbath, The Who, Alice
Cooper, Hall and Oats (!), Depeche Mode (!), Van Halen i całe mnóstwo innych
zespołów. To
tylko wyrywkowe pozycje, ale w moim przypadku, i według listy wielebnych – egzorcysta
potrzebny od zaraz!
Kościół chyba zapomniał czym jest muzyka,
czym jest image (o ile ktoś z zestawiających listę słyszał o takim słowie i zna
jego znaczenie)oraz czym jest marketing. Może nie każde z wymienionych
zagadnień, dotyczy każdego wymienionego (i niewymienionego) zespołu, ale na
pewno sporej większości; A może najzwyczajniej w świecie muzyka, która jest w
stanie pobudzić lekko świadomość człowieka nie jest zbyt przychylna Kościołowi
i stanowi dla niego element zagrożenia? Prościej kierować nieświadomymi.
Biblia, czołowa księga, książka, czy jak to inaczej nazwać, świata.
Czyta się ją na kazaniach, a potem zbiera się pieniądze, dokładnie przelicza,
kupuje się nową furę, nowe laczki czy inne zbędne pierdoły. Nie twierdzę, że
osoba duchowna nie powinna być reprezentatywna czy zadbana, ale żeby zaraz
śmigała Bentleyem czy nowiutkim Lexusem? Popadam już w dygresje.
Na pierwszy ogień weźmy sobie Black Sabbath
i z całego składu wybierzmy sobie Tony’ego Iommiego. Widział ktoś zdjęcia tego
pana? Czytał ktoś jego biografię? Zawsze nosi krzyż i nie jest to element
image’u, a decyzja jego oraz całego zespołu (wszyscy wcześniej nosili krzyże,
od samego początku istnienia zespołu). Otóż wierzyli oni, że krzyże pomogą im
zwalczyć ewentualne niepowodzenia i bali się klątw przeróżnych sekt, które z
powodu mrocznych i jednocześnie wnikliwych tekstów autorstwa Geezera Butlera,
przyczepiały się jedna za drugą, kiedy tylko gdzieś spotykały zespół. W trasie,
na ulicach, gdziekolwiek. Jako osoby wierzące w istnienie czegoś większego,
woleli być ubezpieczeni.
Kolejna sprawa związana z Black Sabbath, to utwór
z ich najnowszej płyty, zatytułowany: „God is Dead?”. Znów nie tak dawno
przeczytałem, że to sataniści, bezbożnicy, wykolejeńcy i tak dalej, wszystko za
sprawą właśnie tego jednego utworu (Nie mam pojęcia natomiast, ile razy w ogóle
nazwano ich satanistami, szybko straciłem rachubę). Na potrzeby rozgłosu i
kontrowersji oczywiście usunęło się z tytułu znak zapytania i powiedziano
jasno: „God is Dead”. Masy ludzi czytających bzdety i nie zagłębiających się w
dany artykuł, daną wiadomość, pieprzą na prawo i lewo powtarzając to co
napisano w jakimś Daily Mail, The Sun i w innych syfach. Otóż Geezer w tekście
wyraźnie dywaguje nad istnieniem Boga. Nie stwierdza stanowczo, że go nie ma.
Podaje przykłady, które by wskazywały na Jego obecność, jak i podaje przykłady,
które mogą wskazywać na Jego brak. To jest czysta dywagacja, na którą
odpowiedzieć powinni sobie tylko i wyłącznie słuchacze. Kwestia świadomości
człowieka i tego w co chce wierzyć. Jednakże zaraz podłapuje to jakiś biskup
czy jego przydupas, chwyta za długopis, dopisuje nazwę zespołu, a potem
podkreśla ją czerwonym markerem i proszę, kolejny zespół który trafia na listy
grzechów (sklejone przez duchownych).
Teksty utworów Black Sabbath potrafiły i
nadal potrafią skłonić człowieka do myślenia. Zadawały pytania, dawały
odpowiedzi. Ci muzycy, którzy zmienili oblicze muzyki mają ten luksus, że mogą
pisać o czym im się żywnie podoba i wytwórnia nie narzuca im niczego z góry,
wiedząc jednocześnie, że nie ważne co nagrają i o czym, to się sprzeda jak świeże
bułeczki, ponieważ jest to muzyczna czołówka w najlepszych znaczeniach tych
słów. Brzmienie i melodie, mogą mieć ciężkie (taki gatunek muzyki), ale teksty
mają naprawdę wybitne (War Pigs, God is Dead, Age of Reason i wiele, wiele
innych), co przekłada się na pobudzenie myśli i świadomości ludzi. Założę się,
że muzykoterapia też jest gdzieś w to wmieszana i zmusza coś do reakcji, a ta
reakcja powoduje myśl. To na pewno muzyka satanistyczna? Nazywanie tej grupki
panów satanistami, to według mnie spore przegięcie, ale czego nie robi się, aby
kierować tłumem, który jest pokorny. Wielokrotnie, w wielu wywiadach
podkreślali, iż nie mają nic wspólnego z okultyzmami, demonologią i innymi tego
typu rzeczami, tylko któż raczy dokładniej pogrzebać w całej sprawie? Powiedzieli
coś o Bogu? To z pewnością coś negatywnego, zakazać ich! Niech dzieci słuchają
piosenek typu: „Barka” i rozkoszują się miłością Pana, która z pewnością dam im
większą motywację oraz siłę do walki z nałogami w przyszłości (jeśli w jakieś
wpadną, tfu, tfu)i masą innych problemów, niż historie jednego czy drugiego
członka wspomnianego zespołu, którym udało się go pokonać po ciężkiej, naprawdę
ciężkiej, pracy i mnóstwie pomocy ludzi z ich najbliższego otoczenia. To tylko
czysty przykład.
Reasumując.
Black Sabbath satanistami, którzy wierzą w
istotę czegoś większego, w Jego pomoc, w razie jakichś kłopotów. Zespół w
żadnym wypadku nie czczący szatana, a stroniący od niego (wystarczy się
zainteresować zespołem, aby to wiedzieć).
Grupa
wielokrotnie oddająca hołd zmarłym przyjaciołom i grająca koncerty
charytatywne, które produkowały ogromne pieniądze potrzebującym. Ludzie, którzy
dla swoich najbliższych pokonali idiotyczne nałogi młodości. Legendarni muzycy,
których muzyka uleczyła duchowo niejedną osobę.
Ten krótki tekst o BS nie jest bezpośrednio
skierowany jakiejś grupy osób. Chciałbym nim stanąć w obronie zespołu, który po
dzień dzisiejszy ma najbardziej uduchowionych muzyków, jakich miałem okazję
słuchać.
Od dłuższego czasu śledzę Twojego bloga i podoba mi się. Zupełnie się nie znam, ale pewnie większość się nie zna. Twoje teksty dobrze się czyta i obyś podążał w tym kierunku. Chociaż czasami widać, że miałeś lepszy dzień czasami gorszy, ale ćwiczenie czyni mistrza ;) Akurat ten tekst przypadł mi bardzo do gustu i mam nadzieję, że częściej coś takiego tu będzie się pojawiało. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za pochlebny komentarz, niebawem cz.2 felietonu, dotycząca kolejnego zespołu okrzykniętego "satanistycznym". Pozdrawiam i zapraszam do sprawdzenia starszych publikacji. :)
OdpowiedzUsuń